Nawpychają dzieciarni tego actimela, a potem rosną cyborgi odporne na warunki atmosferyczne. Nawet deszcz i temp. ok. 20*C nie była straszna dla nich straszna i nie odpuszczali szturmu na zjeżdżalnie, narażając przy tym pracowników mosiru na wychłodzenie.
Ok 3500 osób się przewinęło przez słoneczny wrotków co dało na samych kasach wyszło jakieś 26500 utargu z czego 210zł byliśmy w dupę na czterech kasjerów. Debili, degeneratów co nie miara, upał jakiego jeszcze nie było, koszmar. Jeszcze do tego spuchła mi ręka po wczorajszej osie... Rano doszła szybka akcja z plakatami jakiejś imprezy LKKG z której szybko musiałem uciekać.
Z rana szukanie firmy kurierskiej. Z pięciu adresów umieszczonych w internecie aktualny był tylko jeden. Złodzieje z dhl za przesyłkę pięciu kartek formatu A4 policzyli sobie 34zł 43gr! O 9.30 byłem jeszcze na Chemicznej, a nad zalew z dojechaniem do domu i zamianą plecaków dojechałem o 10.05, czyli nawet treningowo wyszło :D