Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:681.94 km (w terenie 244.82 km; 35.90%)
Czas w ruchu:33:19
Średnia prędkość:20.47 km/h
Maksymalna prędkość:60.25 km/h
Maks. tętno maksymalne:191 (95 %)
Maks. tętno średnie:174 (86 %)
Suma kalorii:12141 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:29.65 km i 1h 26m
Więcej statystyk

trening

Wtorek, 29 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, z ekipą
Ustawka z Kamilem. Przed wyjazdem musiałem rozjebać pulsometr, teraz trzeba będzie z klejem kombinować... Miał być przejazd trasy mazovi ale, że Jacek zadzwonił i chciał mnie wykorzystać do roznoszenia ulotek to wyszła pętla po gaju i zalew. Zajechaliśmy na tor na Janowskiej, no i trzeba powiedzieć że na żywo robi większe wrażenie niż na zdjęciach. Coś tam koparki poprawiają na sobotnie zawody. Potem jeszcze podjechałem do sklepu po te ulotki i oczywiście okazało się, że oprócz mnie nie ma kto roznosić i plan Jacka legł w gruzach :P No ale trafiła się babka składakiem z trzeszczącą korbą i 10zł przyciąłem :D

trening

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria >50, szosa, z ekipą
Pętla z Pawłem i Luckiem.

#lat=51.20301&lng=22.35512&zoom=11&type=0

Kazik

Sobota, 26 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria >100, sam, szosa
#lat=51.24988&lng=22.37366&zoom=10&type=0

lajt

Czwartek, 24 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, z ekipą
Z Bartkiem i Arturem po gaju i kółko w koło lubelskiego jeziora. Tempo wybitnie rekreacyjne.

test drive

Wtorek, 22 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, sam
Lajtowa jazda testowa. Pierwsza gleba zaliczona :P No i nareszcie wiem co to znaczy pracujący amor.

Family Cup Tomaszów Lubelski

Niedziela, 20 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, wyścig
Zrezygnowałem z Mazovi na rzecz Family Cup. No i opłacało się :) Pucharek za 3-cie miejsce i skarpety narciarskie wylosowane w tomboli o wartości startu w Mazovi :D Tak swoją drogą to na każdym wyścigu w tym roku gdzie była tombola to byłem losowany :D Ale po dzisiejszym dniu pozostał mały niesmak, zabrakło mi ze dwóch sekund do drugiego w kategorii, za późno zaatakowałem. No i co tu dużo ukrywać... liczyłem na odkurzacz piorący karchera w tomboli :p No i cały czas liczyłem, że podczas wyścigu lunie bo założyłem medusy, a tylko siąpiło. Jak by nie przesunęli startu o godzinę wcześniej to warunki były by idealne, bo akurat wtedy lało.

weekendowe trofea