Ustawka z Kamilem. Przed wyjazdem musiałem rozjebać pulsometr, teraz trzeba będzie z klejem kombinować... Miał być przejazd trasy mazovi ale, że Jacek zadzwonił i chciał mnie wykorzystać do roznoszenia ulotek to wyszła pętla po gaju i zalew. Zajechaliśmy na tor na Janowskiej, no i trzeba powiedzieć że na żywo robi większe wrażenie niż na zdjęciach. Coś tam koparki poprawiają na sobotnie zawody. Potem jeszcze podjechałem do sklepu po te ulotki i oczywiście okazało się, że oprócz mnie nie ma kto roznosić i plan Jacka legł w gruzach :P No ale trafiła się babka składakiem z trzeszczącą korbą i 10zł przyciąłem :D
Zrezygnowałem z Mazovi na rzecz Family Cup. No i opłacało się :) Pucharek za 3-cie miejsce i skarpety narciarskie wylosowane w tomboli o wartości startu w Mazovi :D Tak swoją drogą to na każdym wyścigu w tym roku gdzie była tombola to byłem losowany :D Ale po dzisiejszym dniu pozostał mały niesmak, zabrakło mi ze dwóch sekund do drugiego w kategorii, za późno zaatakowałem. No i co tu dużo ukrywać... liczyłem na odkurzacz piorący karchera w tomboli :p No i cały czas liczyłem, że podczas wyścigu lunie bo założyłem medusy, a tylko siąpiło. Jak by nie przesunęli startu o godzinę wcześniej to warunki były by idealne, bo akurat wtedy lało.