Trening z Kamilem i Pawłem. Tradycyjna pętla przez Radawczyki ale w przeciwnym kierunku, dodatkowo wzbogacona o przejazd git asfaltem przez Nowiny. Na koniec telefon od Lucka, żeby się chować gdyż nadchodzi apokalipsa. Trochę posiedzieliśmy na przystanku w Zemborzycach, ale żaden smok nie przyleciał. No i usunąłem trening z polara...
Miało być z samego rana, ale oczywiście zaspałem, nie poszedłem na zajęcia to zrobiłem sobie trening w południe :P Najpierw miała być trasa przez Radawczyki, ale tak wiało, że w Zemborzycach jak już skierowałem się w stronę Kraśnickiej zrezygnowałem i pojechałem przez Nowiny.
Trening z zygmuntami. Ledwo zdążyłem na stację, już wyjechali i trzeba było robić nawrotkę na Piłsudskiego. Początek w miarę spokojnie, pierwszy ogień poszedł przed Bełżycami, dałem strzała z jakąś grupką, ale zawziąłem się i trzeba było odrabiać straty. Razem z kermitem i jakimiś gościami w Bełżycach dogoniliśmy grupę. Za Bełżycami znowu poszło rozkręcenie, tym razem stwierdziłem, że spróbuję wbić się trochę do przodu. Pocisnąłem trochę do przodu, spuchłem, zawiało i dałem strzał. Znowu z Grześkiem i dwoma kolesiami z maydaya zaczęło się gonienie. I dogoniliśmy ekipę za Poniatową. Za Godowem znowu poszło mocniej i już byłem tak stytłany tymi gonitwami, że odpuściłem. Ale przynajmniej w Wilkołazie ekipa stała pod sklepem i koło się znalazło do domu :)