Pętla przez Radawczyki. Dziś wielkie atrakcje po drodze, a mianowicie motolotnia, paramotolotnia, balon i cygan który ledwo wyhamował za mną parchatą corsą.
Dłuższa pętla z Pawłem i Hubertem. Paweł robił tempówki i kazał Hubertowi, a ja siedziałem na kole i się wiozłem :D Mimo wszystko tętno miałem takie, że praktycznie też wychodziła tempówka :P Na koniec sprint na tablicę, poszła konkretna zaginka, ale że cały trening wiozłem się na kole to odjechałem chłopakom.
Tak dla odmiany Kraśnicką do Niedrzwicy, potem na Strzyżewice i powrót przez Piotrowice i Pszczelą. Jakoś strasznie marnie się jechało, tętno jak na tempówkach wyszło...
Dłuższy standard przez Radawczyki. Na Nadbystrzyckiej siadłem na zderzak za jakimś rozklekotanym, dymiącym tranzitem i wiozłem się spory kawałek Janowską, póki nie dogonił L-ki i nie zaczął jej wyprzedzać. Stwierdziłem, że jak ją wyprzedzi to i tak się nie utrzymam, a za L-ką się bałem, no i reszta treningu lekko tak jak powinno być.