Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:639.59 km (w terenie 74.98 km; 11.72%)
Czas w ruchu:27:37
Średnia prędkość:23.16 km/h
Maksymalna prędkość:60.59 km/h
Maks. tętno maksymalne:189 (94 %)
Maks. tętno średnie:171 (85 %)
Suma kalorii:10417 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:30.46 km i 1h 18m
Więcej statystyk

lajt

Środa, 29 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, szosa, z ekipą
Z Kamilem przez Zemborzyce, Radawce, Lipniak. Trafiliśmy na jakąś tajną ustawkę RL, ludzi było jak mrówków :o

trening

Niedziela, 26 czerwca 2011 · Komentarze(5)
Kategoria >100, szosa, z ekipą
Wyśmienita wycieczka z Kamilem, Pawłem, młodym i Kalim. Górki, gładkie asfalty i dzikie czereśnie :D

#

trening

Środa, 22 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Najpierw na uczelnie, a potem trening z Kamilem i Pawłem. Standard przez Bychawki i Strzyżewice. Na koniec trochę BMX na Janowskiej :D

lajt

Niedziela, 12 czerwca 2011 · Komentarze(2)
Rozjazd Puław z Natalią, Bartkiem, Miśkiem i młodym Kamilem. Powtórka trasy z wtorku praktycznie. Po skręcie z kraśnickiej na Radawczyki ustawialiśmy rant, jakiemuś burakowi co jechał za nami trochę to się nie spodobało i zaczął trąbić mocno. Zamiast go puścić żeby jechał i nie pyszczył to z tyłu go blokowali przez kilkaset metrów. Skręciłem na skrzyżowaniu w prawo co by wyjechać koło lotniska, z tyłu jeszcze coś się kłócili z gościem z auta, baba co z nim jechała zaczęła się drzeć, koleś zatrąbił, ja się odwróciłem żeby zobaczyć co się dzieje bo już trochę odjechałem od reszty. No i wtedy jak się obróciłem, chłop trąbił, baba krzyczała, kot się wystraszył, wyleciał zza płota i wpadł prosto pod koło. Tylko widziałem go tyle jak zbierałem się z asfaltu, to w szoku spieprzał. Pół nogi zdarte, łokieć i trochę podarta rękawiczka. Może i czarne koty przebiegające przez drogę przynoszą pecha, ale jak biały wpadnie pod koło to już zwiastuje katastrofę...

GP Puław

Sobota, 11 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, wyścig
Puławski klasyk gościł dzisiaj chyba rekordową liczbę uczestników, a przynajmniej na wszystkich, których ja byłem to nie widziałem tyle wiary. W kategorii superkoksów było 19 osób staruchów chyba 6, kilku gnojków i dwie panny i to wszystko na raz, jak łatwo policzyć ponad 25 człekokształtnych. Cel wyścigu jasno określony, objechać grubo miśka :P Tym razem byłem przygotowany na nieoczekiwany start, mimo to i tak jakoś mnie przyblokowali i zostałem trochę z tyłu. Taktyka miśka żeby cisnąć przez pierwsze dwa okrążenia szybko zawiodła, wziąłem go w 1/4 pierwszego okrążenia. Przez pierwsze 3 czy 4 okrążenia trzymałem w miarę mocne tempo, za każdym razem jak wjeżdżałem na bieżnię to widziałem Jazurka lub Bartka, potem trochę osłabłem, wziął mnie czempion UMCS-u i doszedł mnie Żwirek, co mnie baaaardzo zaskoczyło i zmotywowało mocno do podkręcenia tempa, a w którymś momencie jeszcze Branio mnie łyknął. Zacząłem odrabiać straty i na wjeździe na ostatnie kółko znowu widziałem Bartka i Grześka. Przy okazji okazało się, że czempion pomylił trasę i znalazł się za mną :D Zaparłem się i poszedł gaz. Na podbiegu aż mnie skurcze złapały i zjazd zaraz potem jechałem ze sztywną nogą. Na ostatnim sprincie na stadionie objechałem jeszcze jakiegoś gościa i ostatecznie byłem 5 w open i 4 w kat. Całość wygrał oczywiście Marek, drugi był Grzesiek, potem Bartek i jakiś gość co go nie znam.

trening

Czwartek, 9 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria >50, szosa, sam
Samotnie przez Wojciechów i Bełżyce. Tętno coś szybko rośnie, pewnie przez te późno robione sprinty.