Dłuższa pętla z Pawłem i Hubertem. Paweł robił tempówki i kazał Hubertowi, a ja siedziałem na kole i się wiozłem :D Mimo wszystko tętno miałem takie, że praktycznie też wychodziła tempówka :P Na koniec sprint na tablicę, poszła konkretna zaginka, ale że cały trening wiozłem się na kole to odjechałem chłopakom.
Zachciało sie maratonu. Dzień wcześniej cały dzień roboty a budowie i ogólnie mało jazdy ostatnimi czasy. Nie poszło tak źle. Odcięło mnie ze 20km przed metą i ujechałem 6 miejsce w kategorii :) Trasa raczej przeciętna... Ale udało się wylosować w tomboli rękawiczki speca... szkoda, że damskie, a może nie szkoda bo przynajmniej sprzedam i nie będzie żalu zatrzymać ;)