Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2009

Dystans całkowity:150.58 km (w terenie 49.67 km; 32.99%)
Czas w ruchu:08:31
Średnia prędkość:17.68 km/h
Maksymalna prędkość:42.44 km/h
Maks. tętno maksymalne:181 (90 %)
Maks. tętno średnie:156 (77 %)
Suma kalorii:4861 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:30.12 km i 1h 42m
Więcej statystyk

sylwester

Czwartek, 31 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Las Dąbrowa. Mimo sypiącego śniegu na ścieżce masę ludzi biegających, a jeszcze więcej na rowerach.

Śnieżnie

Środa, 30 grudnia 2009 · Komentarze(3)
Kategoria <50, górski, sam
Kierunek Stary Gaj. Po drodze piski dziewcząt na mój widok i okrzyki uznania "o ku***". Chyba mam jakiś uraz psychiczny bo na widok śniegu tętno mi idzie w górę :D

Pierwsza jazda zimówką

Niedziela, 27 grudnia 2009 · Komentarze(2)
Kategoria <50, górski, sam
Dzień po świętach, pogoda dopisała, uznałem że najwyższa pora pojechać przetestować zimówkę. Kilka mocniejszych przyśpieszeń, oprócz tłuczących się wysłużonych pedałów, wszystko gra. Nawet dwurzędowy napęd, w tym korba złożona z czterech korb, nie zawiódł. Przy tamie kupa ludzi, trafiłem na kąpiel morsów, która wzbudziła niemałe zainteresowanie. W lesie pełno ludzi. Całymi rodzinami nazjeżdżali się spalać świąteczne kalorie. Jakoś udało mi się przedrzeć w głębszy las. Tam już spokojniej. Wracając do roweru to, wyszła mi całkiem zwrotna maszyna. Chyba tylko mostek jest trochę za krótki i kierownica 560mm to też trochę za wąsko. Sztywny widelec też daje o sobie znać, ale sądziłem że będzie bardziej bić po łapach. W lesie o dziwo sucho, błoto tylko miejscami, a może bardziej wilgotna ziemia niż błoto. Zresztą temperatura w granicach 0* swoje zrobiła i miejscami nawet są zmrożone koleiny. Wszystko było jak należy dopóki nie dojechałem do odcinka gdzie ma powstać kolejny odcinek "śmieszki". Rozsypali kilkaset metrów piachu z gruzem co skutecznie uniemożliwia jazdę. Na początku stwierdziłem " a co twardy jestem, nie po takim gównie jeździłem". Kręcę, kręcę, kręcę, najmniejsze przełożenie, koleiny jak diabli po takim czymś jednak jeszcze nie jechałem. Po jakimś czasie podłoże zmieniło się w gliniastą maź lepiącą się do wszystkiego. Opony zebrały kilka kilo gliny skutecznie zaklejając hamulce, napęd i blokując koła w ramie. Dałem za wygraną, trafiłem na jakąś ścieżkę, która zaprowadziła mnie za kościół z Zemborzycach. Wziąłem patyka, trochę podłubałem żeby koła chociaż mogły się obracać. Dłubiąc tak podszedł do mnie jakiś bezpański husky, stanął koło mnie i przyglądał się chwilę co też takiego robię, potem popatrzył się na mnie z politowaniem, spuścił głowę i powoli odszedł. Udało mi się wreszcie ruszyć. Na początku napęd przeskakiwał, łańcuch cały zaklejony w błocie ślizgał się po zębatkach, nawet opłukanie wodą z bidonu nie pomogło. Przez dłuższy czas od opon odrywały się kawały błota wielkości kurzych jaj latając na kilka metrów w każdą stronę. Jeden taki niemalże strącił mi okulary i przesunął kask. Przynajmniej jak wróciłem na kostkę to spacerowicze z daleka już uciekali mi z drogi, robiąc przy okazji taką minę :-O Podjechałem na brzeg zalewu, rozbiłem trochę lodu i zamieszałem trochę rowerem w stawie, niewiele to dało, ale przynajmniej napęd już tak nie przeskakiwał. Wróciłem do domu i wrzuciłem od razu rower do piwnicy. Pewnie jak jutro zaschnie ta glina to korbą nie przekręcę.




trening

Piątek, 11 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <50, sam, szosa
Lublin-ścieżka Zemborzyce-Prawiedniki-Pszczela Wola-Osmolice-Prawiedniki-Zemborzyce-ścieżka Lublin

Zimno, a nawet pojedyncze płatki śniegu.

trening

Środa, 2 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <50, sam, szosa
Lublin-ścieżka nad zalew-od mariny-Prawiedniki-Tuszów-Bychawka-Osmolice-Pszczela/Żabia Wola-Prawiedniki-od mariny-ścieżka-Lublin