Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:290.72 km (w terenie 121.10 km; 41.66%)
Czas w ruchu:16:07
Średnia prędkość:18.04 km/h
Maksymalna prędkość:49.58 km/h
Maks. tętno maksymalne:188 (93 %)
Maks. tętno średnie:169 (84 %)
Suma kalorii:6637 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:26.43 km i 1h 27m
Więcej statystyk

szosa

Sobota, 29 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, sam, szosa
Szybka wymiana roweru i standard po szosie.

tadam!

Sobota, 29 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, sam
Nikt pod sklep nie przyjechał więc pojechałem sam do lasu. Na pierwszym zjeździe w gaju mijam Karpika i w tym momencie zablokowało mi tylne koło. Przerzutka w szprychach. a hak prostopadle do ramy :P

zlew

Czwartek, 27 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, sam
Rano zaspałem na trening o którym zresztą sam napisałem na fb :P Pojechałem sam nad zalew. Jakoś nie było weny i czasu do męczenia się non stop po tych samych zjazdach i podjazdach. Do tego wysokie tętno. Praktycznie tylko przejechałem w te i nazad. Ale przetestowane nowe ochraniacze na buty i bluzokurtka :)

teren z rana jak... nie wiem w sumie

Wtorek, 25 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, z ekipą
Licznik przestał działać, także dystans na łoko. Ustawiliśmy się na hardkorowej pakierni z Pawłem i Kamilem na ranną jazdę w lesie. Rano jak to zwykle bywa nie dało rady zwlec się z łóżka o czasie i była drobna korekta w czasie ;) Na końcowym pod lasem pojawił się tylko Kamil i to ze skuwaczem w jednej ręce a kawałkiem łańcucha w drugiej :D Wielki podziw we mnie wzbudził wkładając ręcami wypadnięty sworzeń, kozak jeden... I pojechali my we dwóch w teren. Najpierw pętla po gaju, potem nad zalewem trochę pokatowane podjazdy. Po powrocie znalazłem przyczynę niedziałającego licznika. Wybudowanie pod sensor wyższego stelaża z zapałek nic nie wskórało, po przełożeniu drugiego licznika nadal nie działało. Naderwali się kabel! Tymczasowo założyłem nówkę sztukę, a stary poczeka do soboty na lutowanie. Ale na baterii przynajmniej zaoszczędziłem :D

dupa zbita

Sobota, 22 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, z ekipą
Z Kuczym i Pawłem zabawa na górkach, potem poligon, dołączyli łubudubu i Olek, powrót w las na chwilę i w miasto poćwiczyć na schodach. Potem na zamek, przez saski park, przez przejazd przez drogę zostałem z tyłu, potem próbowałem nadgonić, zaskoczyły mnie mokre liście i zaliczyłem pięknego szlifa centralnie przed jakąś spacerującą parą :P Szybko się pozbierałem i myślałem, że wszystko ok. Pod zamkiem zaczęło mi się robić ciepło w miejscu szlifa i wiedziałem, że w domu będzie niespodzianka :P Dupa zdarta i obita...

teren

Piątek, 21 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, sam
Nad zalewem pokatowane zjazdy i podjazdy.

z.f. lkkg "Miażdżące korzenie"

Niedziela, 16 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, z ekipą
Kręcenie superprodukcji nad zalewem. Były liczne atrakcje w postaci dalekich lotów, pogiętych haków, pakowanie na hardkorowej pakierni, spotkanie z międzynarodową drużyną trenejra. Połowa dystansu natłuczona w poszukiwaniu zagubionego Lesia.

XC Puławy

Sobota, 15 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, wyścig
Ostatni wyścig w sezonie. Już przejechany zimówką. Na starcie nie mogłem się wpiąć w pedały jak to w zwyczaju mają 505tki i zostałem z tyłu. Plan był gonić za Żwirkiem ale ten się zaciął i poszedł do przodu po krzakach. Tłum ludzi na starcie chyba jeden z większych na tegorocznym GP, jednak na drugim okrążeniu już wszystko się rozjechało i cały wyścig jechałem tylko z Bartkiem S. Raz ja z przodu, raz on. Przed wjazdem na finałowe kółko Bartkowi strzelił napęd i korzystając z okazji depnąłem w pedały. Mój atak spodobał się pewnemu wyrośniętemu malamutowi, który ruszył za mną w pogoń. Wielka bestia narobiła mi stracha i musiałem depnąć w korby. Dzięki tej akcji dogoniłem Bartka B. i już do końca jechałem za nim, ewentualnie między nami wbiegał malamut, który trzymał się z nami do końca wyścigu :D Na bieżni chciałem jeszcze zaatakować, ale nie dość, że za mała odległość do mety została to przy sprincie wypięła mi się noga z pedała. Ale cel wyjazdu osiągnięty. Drugie miejsce w generalce jest, toster jest, koszulka do roboty i pucharek na którego musiałem jeszcze półkę obniżyć żeby się zmieścił :P

teren

Czwartek, 13 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, sam
Nad zalew w siąpiącym co raz deszczu. Pokatowane trochę zjazdów i podjazdów i zaliczone OTB zwieńczone drzewem :P

tlen

Czwartek, 6 października 2011 · Komentarze(1)
Kategoria <50, szosa, z ekipą
Pojechane z Kamilem w stronę Wojciechowa. Tętno wysokie, jest wiele powodów aby było wysokie więc pewnie tak ma być... Jakiś wyjątkowo zły biomet dzisiaj panował albo nie wiem, może jakieś cięcia w emeryturach były bo tylu kłótliwych dziadków, którzy sami ustalają jak poruszać się po jezdni dawno nie było. Nawet w Lublinie jakiś LUB stwierdził, że skręci do media ze mną na tylnych drzwiach, już nawet nie miałem czasu i szkoda mi było nerwów uczyć go skrętu w prawo. Przynajmniej udało mi się wyhamować i nie wpaść przez boczną szybę do burakowozu.