Trening we 4 z LKKG. Najpierw tłuczenie się po korzeniach nad lubelskim morzem. Potem SG. Na ścieżce na Porębę prawie udany frontflip na hopie. Najwyższy lot rowerem w mojej karierze i chyba najefektowniejsza gleba :D Na koniec z pół godziny tłuczenia się po osiedlowych schodach.
Ustawka z Bartkiem. Początkowy skład uległ znacznym roszadom. Pod sklep przyjechał Paweł uzbrojony w teren ale pojechał z nami na szosę. Na ścieżkę Bartek łapie kapcia i wraca, nad zalewem za to spotykamy młodego Kamila, którego udało się namówić na dalszą jazdę w peletonie. Trasa przez Pszczelą do Strzyżewic i powrót kraśnicką i końcówka przez Zemborzyce.