Oj dawno już dziadkiem Bianchi nie jeździłem. Ustawka z Pawłem nie doszła do skutku więc sam pojechałem na Strzyżewice, potem na Niedrzwicę i powrót Kraśnicką. Do Strzyżewic z wiatrem się leciało ~35km/h, z powrotem miejscami trudno było 20km/h utrzymać.
Potłuczone po gaju i po dąbrowie. Liście w lesie pełno, że niektóre ścieżki trudno znaleźć. Coś mi się zaczęło tłuc w rowerze, stwierdziłem że to na pewno błotnik. No i śruba lekko poszła....i kawałek został na kluczu, a reszta w ramie
Tydzień temu w sobotę byłem na mistrzostwach wszechświata w Puławach, ale w transporcie przycisnęło przycisk do kasowania licznika i wpisu nie było. Byłem prawie ostatni, biorąc pod uwagę że byłem wczorajszy i błotniki po każdym zjeździe musiałem poprawiać to i tak samo ukończenie trzeba uznać za sukces :D
Dziś trening z Tomkiem i Kubą. Spóźniłem się pod toro, ale chłopaki mieli być pod KULem. Tylko nie wpadłem na to, że są na Kraśnickiej, a nie na Racławickich... Jak już wyruszyliśmy to miało być lajtowo, tempo było cały czas w granicach 30km/h i do tego cholerny wiatr. Trochę ćwiczyliśmy zmiany i przy okazji wykład o jeździe w grupie.