Trening z Kamilem i Pawłem. Standardowo przez Bychawki i Strzyżewice. Oczywiście nie mogło zabraknąć atrakcji w postaci buraka z Radomia, który prawie Pawła rozjechał przy wyprzedzaniu a potem chciał jeszcze poprawić zajeżdżając drogę i hamując. A druga atrakcja to wywalona przyczepa ze złomem w Osmolicach.
Nocna jazda z Luckiem. Wyszło krótko bo w koło pioruny waliły. Pojechane przez Zemborzyce i powrót Kraśnicką. Nie spodziewałem się, że tyle ludzi jeździ po ciemku ścieżką. Ruch jak w dzień na tygodniu.
Tempówki z Kalim, po drodze dołączył się Kuczy. Atrakcjami treningu było spotkanie Żwirka, robienie kolein w świeżym asfalcie, nieustanna ucieczka przed burzą i próba zbrodni przez granatowe volvo na puławskich blachach z naklejką loty balonowe. Wszystkie te atrakcje wydarzyły się na trasie przez Zemborzyce, Strzeszkowice, Bełżyce, Wojciechów i Lipniak.
Tym razem bez DNF :D Liczba startujących wskazywała, że będzie sporo osób w U-23 open, jak się potem okazało wcale tak nie było, dzięki czemu udało się zająć 2 miejsce :)
Po roku oczekiwania na światło w końcu nadeszła chwila odbioru i pierwsza jazda. Moc jest szatańska! Aż nie mogę się doczekać wjechania z nią w las. Test drive odbył się do Dysa w celu oglądnięcia perseid. No podobnież jedna poleciała, której ja nie widziałem. Na koniec wielkie szukanie falafela i uroczyste zakończenie po północy kebsem na Nadbystrzyckiej.