II Chełmski Maraton Rowerowy

Sobota, 13 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria <50, górski, wyścig
Pojechałem do Chełma z wielkimi nadziejami. Nie zapowiadało się żeby ktoś z miejscowych wycinaków był na tym wyścigu, a i nie słyszałem żeby w Chełmie był ktoś dobry. No i się nie myliłem. Jak na bardzo amatorski wyścig dosyć drogie wpisowe, 30zł. Fakt, że bufetów było kilka z wodą i z batonami, a pierwszy chyba już po 5 km :D. Trasa sama w sobie dosyć ciekawa. Okolice Chełma zasługują na uwagę, jest trochę podjazdów, techniczne ścieżki w lesie. Jednak bardziej nadaje się to na XC niż na maraton który ma być dostępny dla większej ilości osób. Wyścig miał się składać z 3 okrążeń po 28km. Potem został skrócony do 2 okrążeń ze względu na poziom trudności trasy. Prawie cały czas jechałem w trójce prowadzącej, oczywiście wszyscy z LKKG :). W połowie pierwszego okrążenia zonk. Minęliśmy skręt trasy i musieliśmy wracać. Znaczy się Francuz się zatrzymał a ja pogoniłem za Miśkiem. Okazało się, że przez ten czas wyprzedziło nas trzech uczestników. W niedługim czasie udało się nam ich dojść i znowu objęliśmy prowadzenie. W lesie ja i Francuz gubimy trasę. Puszcza mi linka od tylnej przerzutki, tracę dużo czasu ale wyprzedza mnie tylko jedna osoba, później okazuje się że skrzywiłem hak ramy i decyduje się na zejście z trasy po dokończeniu pierwszego kółka. Trasa była fatalnie oznakowana. Podczas tego jednego okrążenia zgubiłem się chyba z 10 razy. Sam start był komiczny. Miał być honorowy start z rynku w Chełmie jednak organizacje zawiodła i nie przyjechała policja która miała nas eskortować na miejsce oficjalnego startu. Za to już na oficjalnym starcie po jakichś 100 metrach cały "maraton" stanął bo trasa była tak wyznaczona, że nie wiadomo było gdzie jechać. Śmieszna impreza, szkoda mi tego defektu bo liczyłem na wysoka pozycję, niby podrzędna impreza ale zawsze to był by wynik, zwłaszcza że w poprzednim wyścigu jakieś finansowe nagrody były. Dużym plusem była możliwość darmowego skorzystania z basenu dla uczestników maratonu. Jednak nie chciało mi się czekać dwie godziny po wyścigu na 40 minutowe wejście na basen i pojechałem do domu.

Komentarze (2)

W normalnych warunkach to kto wie....

anodamian 13:41 poniedziałek, 15 czerwca 2009

Ciesz sie ze Bylem na kolejnej tragicznej dla mnie Mazovii... hehehe zarcik.. troche mnie zdziwilo ze Misiek Cie objechal... no ale coz.

Bartek 12:02 poniedziałek, 15 czerwca 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa mocho

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]