Mazovia - Lublin

Niedziela, 28 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria >50, górski, wyścig
Myślałem, że już gorszej porażki nie będzie jak w Nałęczowie. Start, przynajmniej pierwsze 500m jak z bajki. W końcu nie jechałem z ostatniego sektora. Bartek stał zaraz za mną, za chwile mnie wyprzedził, usiadłem mu na koło i wysunęliśmy się na sam początek sektora. Nagle osoba która jechała z prawej strony odbiła w lewo i zderzyła się z Bartkiem, co skończyło się szlifem przy prędkości ponad 50km/h. Przyhamowałem, ludzie zaczęli skręcać w lewo, jak dotąd byłem przekonany, że trasa ma iść prosto do szosy, a nie ścieżką wzdłuż zalewu. No nic, pewnie nie zauważyłem strzałki. Jeszcze przed startem speaker mówił, że trasa idzie w przeciwnym kierunku niż w tamtym roku. Po chwili wpadliśmy na rodzinki jadące hobby. Ile to się nie nakląłem jak można puścić mega/giga na ten sam odcinek trasy co hobby i to na samym początku. Dojechaliśmy do lasu i nagle ktoś zawraca i mówi, że źle jedziemy. Czyli jednak trasa idzie tak jak miała iść. No to ładnie. Duża część feralnego sektora zawróciła na start, a ja stwierdziłem że jak już zapłaciłem te 50 zł to chociaż hobby przejadę. W lesie chłopaczek przy trasie krzycz, że jak pojedziemy prosto to dojedziemy do trasy. Trafiliśmy na właściwą drogę, popytałem kilka osób, okazało się że trafiliśmy na 6 sektor. Już nie było po co gonić i postanowiłem sobie dokończyć rekreacyjnie. Maraton oczywiście jak to w tym roku bywa musiał być błotnisty.No i jak to bywa niektórzy jeżdżą po błocie lepiej inni gorzej. Byłem świadkiem takiej sytuacji. Koło siebie jechało dwie osoby. Jedna z nich straciła równowagę i aby uchronić się przed upadkiem złapała się osoby przejeżdżającej obok:D. Dialog tych osób wyglądał tak:
-Co ty ch** jeden, k*** sie mnie łapiesz!!??
-A co jakbym się nie złapał to bym się wyje***, miałem się niby wyje***?
-Tak, k***, miałeś się wy****
Nagrody fair play by pan nie dostał. Przed starym gajem dogoniłem Sebastiana, potem zaraz za bufetem w Zemborzycach spotkałem jeszcze Michała i Grześka. Michał zerwał łańcuch, a Grzesiek chyba tylko czekał czy przypadkiem nie będzie go musiał go dalej holować. Po drodze zresztą co chwila ktoś siedział przy trasie i albo machał zerwanym łańcuchem albo zmieniał dętkę.
Już się zupełnie zniechęciłem do maratonów i dosyć mam turlania się w błocie. Po 4 startach już mam dosyć, rower ledwo zipie, a pieniędzy i tak nie mam na starty. Zresztą w XC lepiej mi idzie :P.

Komentarze (2)

W tym roku daruje sobie maratony z powodu bardziej finansowych :P. W sumie to nie było jednak tak najgorzej jak zobaczyłem później wyniki ;). A bawiłem się całkiem dobrze :)

anodamian 18:00 wtorek, 30 czerwca 2009

Cłopie ! masz 19 lat, wszystko przed tobą, nie poddawaj się ! A poza tym to większą satysfakcję daje przegrana z lepszymi niż wygrana ze słabszymi ;)
pozdrawiam

MKTB 10:26 wtorek, 30 czerwca 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa piewy

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]