Lublin - Chełm czerwonym szlakiem wyżynnym
Sobota, 4 lipca 2009
· Komentarze(0)
Wycieczka z forum rowerowego lublina. Pod pomnikiem na Majdanek przyjechało 11 osób: Karola, Artur, Wojtek dwóch Bartków, Grzesiek, Sebastian, Krzysiek, ja i jeszcze jeden kolega niestety imienia nie zapamiętałem. Początek trochę na azymut. Przy samym Lublinie marne znakowanie szlaku, pewnie przez to że powstają nowe osiedla i dawne miejsca gdzie ze znakami naturalnie zniknęły. Niebawem pierwszą gumę łapie Grzesiek, potem przymusowy postój przy zmianie dętki u Sebastiana, drobne problemy z wentylkiem. W Piaskach przerwa na lody, a Grzesiek znowu zmienia dętkę. Półmetek zrobiliśmy poniżej trzech godzin. Dalej było trochę gorzej. Trafiliśmy na jakąś łąkę, zboczyliśmy ze szlaku i czekała nas przeprawa przez półtorametrowe trawy. Na początku dało się jechać. Bartek obrał swoją własną drogę co skończyło się efektownym chluśnięciem w kałużę. Trawy stopniowo zaczęły ustępować pokrzywom i ostom. Po ponad kilometrze pieszej przeprawy przez ten gąszcz dotarliśmy do właściwej drogi cali poparzeni przez pokrzywy. Jakieś 10 km od Chełma Wojtek łapie gumę, na szczęście już ostatnią tej wycieczki. W Chełmie trochę pluskania się w stawie, a potem grill u Wojtka. Okazało się, że żona Wojtka, Ela też zapalona rowerzystka startowała w "Chełmskim Maratonie", wiedziałem że ją skądś kojarzę. Powrót PKP.
Zdjęcia:
Pierwsza guma Grześka
Guma Seby
Przeprawa przez trawy, "główną drogą" oczywiście ;)
Gdzie żeś pan nas wprowadził?
Sesja Holdena z łaciatą
Chełm na horyzoncie
pod górę
relaks w stawie
Zdjęcia:








