Nałęczów

Czwartek, 26 sierpnia 2010 · Komentarze(5)
Kategoria >50, górski, sam
Miało być czerwonym pieszym do Nałęczowa, a potem rowerowymi po gminie Jastków. Oczywiście nie wyszło zgodnie z planem. Do Nałęczowa plan wykonany w 100%, nawet udało się przedrzeć przez odcinek nad rzeką pod samym Nałęczowem, mimo dwumetrowych pokrzyw, osuwania się ze skarpy w stronę rzeki i jechania przez bagno :D Wyjeżdżając z Lublina najpierw uderzyłem na Stary Gaj, a potem czarnym rowerowym do lotniska w Radawcu. Tam zaskoczył mnie przelatujący zaraz nad głową samolot. Zauważyłem go gdy był właśnie nad głową, nigdy nie miałem tak nisko samolotu nad sobą. Swoją drogą ciekawe jak się mieszka ludziom koło lotniska, gdzie awionetki prawie o dachy zaczepiają przy lądowaniu. Wrócić z Nałęczowa miałem krótszą wersją szlakami przez Jastków. Jakoś tak wyszło że wjechałem na dłuższą wersję, robiąc pętle prawie pod Jastków. W końcu gdzieś zgubiłem znaki szlaku i jakoś na azymut dojechałem do Tomaszowic. Na szlak wróciłem dopiero w Płouszowicach i tam już trzymałem się czerwonego rowerowego do Lublina. W Dąbrowicy zniknął słup postawiony na środku drogi :(



Mysz wstaje z martwych.


Lądowanie szybowca.


Szlak wszedł do rzeki.

Komentarze (5)

Mnie się wydaje , że ona z tego wszystkiego straciła głowę .

skibabike 08:18 piątek, 27 sierpnia 2010

Nie dość, że wstaje z martwych to robi to w ekwilibrystyczny sposób. Ona staje na głowie.

sirmicho 08:02 piątek, 27 sierpnia 2010

Hmm .... mysz jak w kreskówce Tom & Jerry

skibabike 07:49 piątek, 27 sierpnia 2010

Czasami głupiej migawce z telefonu uda się dobrze ostrość złapać :-)

anodamian 21:13 czwartek, 26 sierpnia 2010

Ujęcie myszy rewelacyjne:)

jelon85 21:10 czwartek, 26 sierpnia 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa chnaw

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]