trening
Sobota, 19 marca 2011
· Komentarze(0)
Samotny trening. Po załatwieniu wszystkich spraw wyszło na to, że do domu wróciłem o 14, zanim zamontowałem błotniki do zimówki to zrobiła się 16... Ale sobotni trening to jak pasterka, iść trzeba. Myślałem, że zaraz zrobi się ciemno i pojechałem ścieżką nad zalew, od biedy miały być robione tempówy w te i z powrotem po rowerówce. Ale jakoś udało się zrobić pętle przez Pszczelą Wolę i za dnia jeszcze obrócić.