AZS MTB CUP WARSZAWA

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria <50, górski, z ekipą
Dzień pełen wrażeń. Zaczęło się od tego, że z Lublina wyruszyliśmy z godzinnym poślizgiem i trzeba było nadrabiać. Przy postoju na tankowanie z pod samochodu leciały kłęby dymu, koleś przy dystrybutorze stwierdził tylko, że coś się pali i tankował dalej :P W końcu Kamil znalazł, że powodem pożaru jest jakaś tektura, którą na szczęście udało się wyciągnąć. Już bez większych przygód dojechaliśmy na miejsce startu. Tam drobny bałagan w biurze zawodów i przesunięcie godzin startów. Trasa okazała się chyba jakimś nieporozumieniem. Coś na miarę wyścigu po Kraśnickim lesie z elementami pumptracku i bagna po ośki. Na starcie zająłem dosyć słabą pozycję, przez co na elementach technicznych sporo traciłem, czekając w kolejce aż wszyscy co się poprzewracali na dołkach podniosą się i zrobią przejazd, a jak się dało to leciałem bokiem po krzakach. Dosyć szybko udało mi się wyprzedzić Szymka, potem Marka, Soyera i większość czasu jechałem po zmianach z Bartkiem, póki ten nie przebił dętki. W pewnym momencie widziałem już przed sobą Kamila, ale tydzień trenowania w górach i do tego choroba dały się we znaki i nie utrzymałem tempa. Mimo tego jestem zadowolony ze swojego występu. Coś pod nogą jest i dobrze wróży na dalszą część sezonu. Wracając do zawodów, trasa zeszłorocznego wyścigu na fortach, znacznie ciekawsza. Na tegorocznej edycji, zabrakło posiłku regeneracyjnego, można było kupić talerz makaronu za 12zł. Zabrakło też ustawiania na starcie wg miejsc z zeszłego roku. Pakiet startowy za to jak zawsze bogaty, no i wielki plus za czip schowany w numerze startowym. Jak zwykle dużo nagród w tomboli i udało się zgarnąć kask naxa :)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zipra

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]