Rozpadało się na dobre, więc wzięliśmy tandem z Wieteską i pojechaliśmy na jakąś kosa górkę. Było ślisko i we mgle i cały czas sraka, że się wyjebiemy.
Pierwsza w życiu jazda tandemem. Dostałem ślepą Ankę żeby mi z tyłu hamowała. Trochę popadało, cała reszta wróciła, a ja przejechałem się kawałek lajtowo.
Z Pawłem przez Zemborzyce, Radawczyki, Bełżyce i Palikije. Zrobione parę sprintów. W sumie ciepło tylko wiatr ciągle... Jakoś dużo ludzi na szosy rano turla.
Z Kamilem i Hubertem popołudniowa pętla przez Zemborzyce, Bełżyce, Wojciechów, Garbów i Dys. Najpierw pod wiatr, do tego nogi bolały po sile, a na koniec jeszcze ucieczka przed deszczem, prawie udana :P No i dzięki budowie s-17 można się poczuć jak na jakimś klasyku jadąc zdartymi asfaltami i po betonowych płytach.
Rozłożyłem trenażer, włączyłem film i stwierdziłem, że chyba jednak wolę męczyć się z zimnem i wiatrem :P Pętla przez Lipniak, Radawczyki i Zemborzyce. Pod koniec śnieg zaczął prószyć...
Trening z Kamilem i Pawłem. Tradycyjna pętla przez Radawczyki ale w przeciwnym kierunku, dodatkowo wzbogacona o przejazd git asfaltem przez Nowiny. Na koniec telefon od Lucka, żeby się chować gdyż nadchodzi apokalipsa. Trochę posiedzieliśmy na przystanku w Zemborzycach, ale żaden smok nie przyleciał. No i usunąłem trening z polara...