Z Natalią i Kamilem dłuższa pętla przez Radawczyki. Tętno jakoś wysokie, a noga jeszcze ciężka. Takie piękno słońce, że polar się nagrzał aż średnia temperatura wyszła 16* :D Na koniec jeszcze parę km dokręcone po mieście.
Jakoś dawno już pojedynkę nie jeździłem. Pętla przez Radawczyki. Po 3,5km sensor prędkości coś przestał działać, chyba pora na krojenie i wymianę baterii :P No i pierwsza jazda szosą w tym roku.
Rano miały być testy, ale że nie wyszło to stwierdziłem, że cały dzień będę się opierdalać. Potem stwierdziłem, że jutro treningu nie zrobię, więc poturlałem się po ciemku przez Zemborzyce i wróciłem Kraśnicką. Ziiiimnoooo.
Pojechane z Kamilem w stronę Wojciechowa. Tętno wysokie, jest wiele powodów aby było wysokie więc pewnie tak ma być... Jakiś wyjątkowo zły biomet dzisiaj panował albo nie wiem, może jakieś cięcia w emeryturach były bo tylu kłótliwych dziadków, którzy sami ustalają jak poruszać się po jezdni dawno nie było. Nawet w Lublinie jakiś LUB stwierdził, że skręci do media ze mną na tylnych drzwiach, już nawet nie miałem czasu i szkoda mi było nerwów uczyć go skrętu w prawo. Przynajmniej udało mi się wyhamować i nie wpaść przez boczną szybę do burakowozu.