Robienie za porządkowego na mistrzostwach gimnazjów nad zalewem. Ze dwa wyścigi jako pilot z Bartkiem, potem Bartek został pilotować, a ja zamykałem stawkę maruderów. No i tak kręcąc się nad zalewem trochę nabiło kilometrów, jak na sam wyjazd nad zalew i to tylko w rejonie słonecznego wrotkowa i mariny to nawet całkiem sporo :D Co do wyścigu to kondycja młodzieży polskiej woła o pomstę do nieba. Żeby dzieciak w wieku 13-16 lat rezygnował po 3km to już kalectwo... Dziewczyny miały do zrobienia 3km(jedno okrążenia), a chłopaki 6km (2 okrążenia). Co najlepsze laski te na najsłabsze sto razy lepiej jechały od najsłabszych chłopaków, przynajmniej wola walki była większa. Z atrakcji to były gleby, loty przez kiere, pogięte koła w kształcie "8", zardzewiałe łańcuchy, psztachy i trachy, piszczące odgłosy i jazda na przekosie.
Ustawka z Kamilem na szybkości. Brzegiem starego gaju nad zalew, tam pokręcone po lesie, spotkanie z Bartkiem i jeszcze w koło zalewu i powrót brzegiem lasu, już w praktycznie zupełnych ciemnościach :)
I Wokół zalewu. Gdzieś mi się zapodziała opaska od pulsometru po wczorajszym...
II INoZ po wyniki z geografii regionalnej świata. Jestem w czepku rodzony :D Nie wiem jak to możliwe ale zaliczyłem na 3= Teoretycznie powinno mi zabraknąć 1 pkt. do zaliczenia, no ale widocznie z litości już wyciągnęli ocenę :D
Wyścig w Urzędowie. Na starcie zaraz za mną gleba, jedna osoba zeszła z trasy. Forma powoli wraca, nawet zacząłem powoli nadrabiać straty za Bartkiem i prawie całe okrążenie utrzymałem się z Olkiem i Batmanem :D Trasa chyba najfajniejsza ze wszystkich imprez LKKG, no może na równi z Chełmem. Na starcie długi podjazd, potem trochę interwałowo, długa prosta i zjazd do mety. Okrążenie 1,7km.