Przynajmniej na chwilę potłuczone w terenie. Trasa stary standard, czyli zalew. Od mariny nadal gruzowisko i telepka, szczególnie na sztywnym widelcu. Tętno jakieś wysokie się trzymało ale jakoś dobrze mi się jechało, pewnie to przez 4 godziny snu. W drodze powrotnej oddział zomo wdarł się na ścieżkę swoimi wielkimi motorami :|
Ustawka z Kuczym. Pętla przez Prawiedniki, Osmolice, Krężnicę. Po drodze rzesze wiwatujących kibiców i trąbiących pajaców, nawet się trafił jakiś konwój na 19tce.
Cieplutko i przyjemnie :) Do Prawiednik i z powrotem, tempówki 2x17min. Na ścieżce plaga żab, dzieci kamikaze i zaczyna się robić tłoczno choć jeszcze znośnie.
Porranna ustawka nie wypałiła z powodów atmosferycznych wiec pojechałem już prosto na topienie Marzanny. Najechało się ze 40 osób. Potem pętla w koło zalewu, podzieliło się na dwie grupy, jedna teren, druga szosą. Pojechałem szosą, tempo oczywiście rekreacyjne 30, miejscami do 40km/h :) Inaczej nie mogło być jak w grupie na szosie byli chyba wszyscy forumowi hardkorzy :) Potem już samotnie pętelka Lipniak-Motycz żeby dobić do 2,5h.