Wczoraj pisałem o zrzucaniu grubszych ubrań, a dzisiaj jeździłem w krótkich gaciach :). Pojechaliśmy z Bartkiem nad zalew. Mieliśmy w planach jeszcze Stary Gaj ale po błotnistym starcie szybko odbiliśmy nad jezioro. Dzisiaj pierwsza jazda na nowych-starych kołach i nowych-starych oponach, a Bartek na nowym-nowiuśkim rowerze :D. Pierwsze wrażenie co do kół do dużo lżej, szczególnie na podjazdach. W porównaniu do starych zeszło 200g na kole, a i w końcu koniec bluzgów w stronę shimanowskich kulek:D. Lekko dopiero zrobiło się jednak po przesiadce na KTM-a Bartka. Kilogram różnicy to bardzo dużo, chociaż Racing Ralphy mają też zdecydowanie mniejsze opory toczenia od moich speców. Opony, specialized fast trak, dosyć toporne, przyjemnie wyją, błotnisty podjazd pokonały dzielniej w porównaniu do Racing Ralphów Bartka. Amortyzator doczekał się przeglądu ale tylko nieznacznie poprawiła się jego praca. Wracając do jazdy to w końcu teren, szosa już się zdecydowanie znudziła. Na ścieżce nad zalew zaczyna robić się tłoczno. W weekendy i popołudnia już będzie trzeba ją omijać szerokim łukiem. W lesie nad zalewem nadleśnictwo zastosowało skuteczny spowalniacz ścinając kilka sosen, wygląda to jak celowy zabieg wymierzony w stronę rowerzystów. Pewnie teraz przejazd będzie zawalony przez pół roku.
Dzisiaj stwierdziłem, że szkoda mi narażać na mróz i śnieg "jurka" i postanowiłem że resztę zimy przejeżdżę na starym romecie. Uzbroiłem mojego pociska w spdki i muszę przyznać, że całkiem daje rade jako zimówka :). Pojechaliśmy z Bartkiem do starego gaju. Już ludzie i narciarze wyjeździli trochę ścieżek to też da się jechać całkiem przyzwoitym tempem. W głębszym śniegu trzeba niestety pchać, a romet swoje waży :/. Po wyjechaniu ze starego trafiliśmy na wyjątkowo oblodzoną drogę, no i zbiorowa gleba. Na szosie okazało się, że Bartkowi wyrwał się blok z buta. Po kilku nieudanych próbach wypięcia go z pedału Bartek stwierdził, że będzie jechał dalej z wpiętą jedną nogą. Objechaliśmy jeszcze jezioro, zjedliśmy ciastka w Zemborzycach i powrót przez gaj. Dystans bardzo na oko, muszę sprawić sobie jakiś drogomierz do rometa.
Ekipa: Bartek, Tomek Trasa: Stary Gaj - Zemborzyce - Zalew lasem Juz od pierwszych metrów zapowiadała się ostra jazda. Tomek przyjechał na łysych 1.5" kendach, które zmusiły go do szybkiego powrotu. Bartek na początku zaliczył bliskie spotkanie z barierką na wiadukcie :D. No i w las. Przed wjazdem w dzicz jeszcze pozdrowił nas maszynista przejeżdżającego pociągu :). W lesie wieeeeeelkie zaspy, które zmuszały albo w większości do mielenia na najmniejszej koronce, albo do pchania roweru. Z lasu postanowiliśmy pojechać nad zalew szosą, która na początku była taflą lodu a po wjeździe na bardziej ruchliwy odcinek w stronę Zemborzyc zmieniła się w śniegową breję. W stronę zalewu wiatr w plecy, a i nogi rozgrzane po walce z zaspami to prędkość utrzymywaliśmy w granicach 35-40km/h. Niestety zapomniałem przed wyjazdem zaopatrzyć się w błotnik i chlapiąca woda z pod kół zrobiła mi z gaci sopel lodu :/. Nad zalewem znowu w las i kolejna walka z zaspami. W połowie ścieżki rowerowej rezygnujemy z dalszego tłuczenia się po koleinach i odbijamy na Nałkowskich. Po powrocie do domu od razu ciepły prysznic, herbata z miodem i pod koc. A rower o dziwo "roztopił się na czysto" :). Do dzisiejszych sukcesów mogę zaliczyć usmarkanie sobie daszka w kasku przy próbie pozbycia się wydzieliny z nosa :D.
Ekipa: Kamil, Paweł, Bartek Trasa: Stary Las - Zalew - Stary Las Pierwsza jazda tego roku w grupie. Zaczęło się trochę opóźnionym startem, a potem bez problemowo, no może za wyjątkiem gleb Bartka i Kamila :p. Zrobiliśmy rundkę po lesie, potem zalew, tam ekspedycja na "Nagą wyspę". Na wale rozstaliśmy się z Pawłem i Kamilem, a ja z Bartkiem przejechalismy się jeszcze po dąbrowie i wróciliśmy do domu przez stary las w którym zrobiło się jakoś tłoczno od rowerzystów :).
Fotogaleria: Palenie gumy:D
W drodze na "Nagą wyspę"
Opijamy udaną wyprawę na wyspę. Sokiem porzeczkowym oczywiście:).
Powtórka z wczoraj, tylko że jedna runda po lesie. Tempo maksymalnie lajtowe :D. Z atrakcji to natknięcie się na grupę dużych chłopców latających po lesie w białych mundurach z karabinami i udających komadosów, zapewne ci sami co przebierali się za stog siana jesienią ;p.
No i sezon 2009 rozpoczęty :D. A jednym z noworocznych postanowień będzie prowadzenie bikestat :). Jakoś ciężko sie jedzie, organizm jescze chyba nie do końca wypoczęty po sylwestrze. Trasa: Stary Las A tu konstrukcja na jaką mozna trafić w starym lesie: